Po kilkumiesiecznych przymiarkach, planach, doborze materialu nareszcie udalo mi sie ukonczyc poduszeczke do pokoju Kuby. Ja zanim cokolwiek zaczne robic, musze miec wyrazista wizje i krok po kroku analizuje jak sie mam do tego zabrac. Taki juz ze mnie czlowiek, ze lubie miec wszystko pod kontrola. Chcialam by sowka wpasowala sie w wystroj pokoju i dokompletowalam ja do zaslon, skrzyni i falbany z lozeczka. A ze totalnym beztalenciem jestem, wiec moj pomysl na nos totalnie nie wypalil. Wstazka ktora planowalam obszyc gruba nicia rozerwala sie na tysiace kawalkow juz podczas pierwszych prob obszycia. Na szczescie z pomoca przyszla moja mama, ktora na szydelku wyczarowala sliczny zolty nosek. Kubus jest swoja sowka oczarowany i niejednokrotnie tulil sie juz do jej milutkiego brzuszka. Moze nie jest taka idealna jak te sklepowe, ale za to jedyna w swoim rodzaju.
A jak sie Wam podoba?
Jest boska. Zazdroszczę talentu :)
ReplyDeletePrześliczna!
ReplyDeletefajniutka
ReplyDeleteBardzo, bardzo się podoba! Uwielbiam takie detale, wkrótce będę też Ani urządzać pokoik i dopasowywać różne smaczki :-) Pozdrawiam uroczego Kubę :-)
ReplyDeleteNajbardziej cieszy, jak mozna we wnetrzu zrobic cos samemu. Ciesze sie w poloju Kuby udalo mi sie dac tyle od siebie.
DeleteWyszła pięknie :)
ReplyDeleteDziekuje
DeletePiękna! Masz talent!
ReplyDeleteTy wiesz, ze talentu nie mam tylko ambicje i determinacje.
DeletePozazdrościć umiejętności!!! :)
ReplyDeleteŚliczna sówka :)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do nas Alina:
http://alinadobrawa.blogspot.com/
Świetna :)
ReplyDeleteWitaj,bardzo ciekawy blog.Super rodzina,i to zycie tak mi bliskie.Czyli rodzina na obczyźnie,pozdrawiam Edyta:)
ReplyDelete