Mimo, że ostsatnio narzekam, że tyle obowiązków na głowie mam. Mimo, że na twarz padam po całym dniu pracy w firmie i w domu. Mimo, że czasem mamy gorsze dni, i JJ nawet na minutkę nogi mamusi nie chce odstąpić. Trzyma tak i tymi swoimi wielkimi oczyma spogląda na mamusie marudząc coś i krzycząc, że do mamusi na raczki chce iść. A czasem dni rozpaczy mamy, kiedy JJ w złym humorze jest. Wtedy mama by niebo i ziemię mogła poruszyć, byle by tylko rozweselić, a tu nic. Płacz, rozpacz i rozczarowanie.
Wczoraj w nocy spać się z panem tatą kładziemy, a tu na monitorze ciężkie oddechy słychać (takie dziwne, przeplecione z pojękiwaniem i majaczeniem). Cos o mamusi była mowa, troszkę o motorze, potem o deszczu i tatusiu. O co chodzi, myślimy. Przecież nigdy nam tak przez sen JJ nie sapie. Trzeba będzie sprawdzić co jest grane. Wchodzimy do pokoju, a tam JJ na wpół przytomny, ciałko gorące jak kaloryfer na czwórkę ustawiony. Szybka reakcja. Tata na dol po Paracetamol pobiegł, a mama bezwładne dziecię do rodzicielskiego łoża przeniosła. Tata z dołu krzyczy: "Gdzieś ty ten syrop włożyła?" Niestety syrop był tak wielki, że do kosza z lekami mi się nie zmieścił, więc za koszem sobie grzecznie stał. Wołam więc do taty z instrukcjami, a za mną JJ pomrukuje: "basket daddy, drink, thermometer". Syrop odnaleziony, zaaplikowany, JJ rozebrany do podkoszulka, temperatura 39.5. Tą noc JJ spędził z rodzicami. Nie stracił jednak głowy i w sytuacji kryzysowej nie myślał tylko o sobie. Kładąc się spać z prawie 40-stopniową gorączką włożył sobie uspakajający kciuczek do ust, ale nie zapomniał tez o mamusi. Ona dostała kciuka z drugiej rączki. How sweet is that? I jak tu nie kochać takie maleństwo?!
zdrowia życzmy i tego, żeby temperatura odpuściła.
ReplyDeleteBuziaczki dla małego chorowitka!!! I zdrówka!!!
ReplyDeleteDziekujemy :)
DeleteBiedulek... Nie ma nic gorszego niz choroba dziecka. Czlowiek czuje sie taki bezsilny...
ReplyDeleteKochane to jego zachowanie z tym paluszkiem dla mamy!
ReplyDeleteA na zdjęciach śliczny JJ, tyci, tyci (ile on tu miał miesięcy?) i śliczny pokoik :) Podobne pompony widziałam w pokoju na blogu Makóweczek, ale dopiero kilka dni temu, a Twój JJ miał je już dawno!
Nie mial chyba na tych zdjeciach wiecej niz 3 miesiace :) taki byl tyci!
Delete