Codziennosc Matki Polki

Rozmawiam dzis z rodzicami na Skype ale cos mi zalatuje. Przykladam nos pod pupe Kuby. No tak, znowu zrobil kupke.
- Mamo, tato ide go przebrac na gore, nie razlaczajcie sie bo bede doslownie za minutke.
Zachodze na gore, klade to moje smierdzace dziecko na mate, podwijam mu bety, a tam caly bodziak i bluzeczka pokryte kupa.
- Shit, musze sie zorganizowac. Pieluszka jest, torba na smieci o zapachu vanilii jest, chusteczki pachnace sa, wiec przystepujemy do akcji. Sciagam pieluszke i szybko wycieram nadmiar kupy gdzie tylko sie da. Sciagam ubranka w taki sposob zeby jeszcze bardziej nie rozprowadzic tego smierdzacego kupska.
- Alleluja, kupa nie dostala sie na wlosy :)
Zadowolona ze swojej organizacji i zdolnosci do przebierania nawet tych najbardziej elstremalnych niespodzianek, sadzam to moje dziecie i przestepuje do wycierania plecow. W tym czasie Kuba lap za torbe z smierdzaca zawartoscia i zut przez moje lewe ramie. Torba na podlodze, a zawartosc obok.
- No i po co to zrobiles. Popatrz jaki balagan. Siedz spokojnie, a ja to pozbieram.
Dziecko trzymam jedna reka, a druga nurkuje w poszukiwaniu balaganu. Kubus myslac, ze to zabawa cieszy sie w najlepsze i klepie mnie po glowie.
- To nie jest smieszne zabko - tlumacze.
- Uff, nareszcie moge go ubrac.
Zagladam na mate, a tam Kuba siedzi w kaluzy sikow, z bananem na buzi i klaszcze. Musialam go od nowa umyc i ubrac. I taki to juz moj los matki Polki.