Czas pedzi jak szalony, moje dziecko rosnie jak na drozdzach a ja coraz czasciej zaczynam sie martwic moim powrotem do pracy. Choc tu w Anglii mialam mozliwosc spedzenia z dzieckiem calego roku, to i tak rozstanie bedzie ciezkie. Nie ukrywam, ze ciesze sie z tego iz okres ten jest duzo dluzszy niz w innych krajach i jestem szczesliwa z faktu, ze mam okazje naocznie doswiadczac wszystkich postepow mojego synka. Jest jednak jeden ogromny minus - jestem zmuszona poslac dziecko do zlobka! Nie mam tu niekogo, kto mogl by sie zajac Kuba, a moj powrot do pracy jest konieczny. Wszystkie babcie, prababcie i ciocie mieszkaja za granica, a jedyna rodzina ktora tu posiadamy niestety nie moze sie zajac Kubusiem ze wzgledow zdrowotnych. Wybralam juz zlobek ktory oddalony jest od nas o kilka minut drogi. Poznalam panie przedszkolanki, ktore sa zawsze usmiechniete i przemile. Ale...no wlasnie...ale mimo tego nie jestem do konca do niego przekonana. Zadna przedszkolanka nie da dziecku tego, czego ono potrzebuje najbardziej - matczynego ciepla! Moj maz uwaza, ze przesadzam, a mnie serce boli na sama mysl rozlaki z moim malenstwem. Najchetniej zatrzymala bym czas, a owy magiczny zegar schowala tak, zeby nikt go nie mogl juz znalezc...
Friday, 30 November 2012
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
doskonale Cie rozumiem, ja od dnia porodu nie myślę o niczym innym tylko o tym jak to będzie jak będzie trzeba wracać do pracy :(
ReplyDeletetotalnie sobie tego nie wyobrażam :/
i masz rację nikt nie da dziecku tego co mama
Ale cudności masz w domku ;)
ReplyDeletesłodziak! :) no doskonale cię rozumiem choć u nas urlop macierzyński to 24 tygodnie tylko,ja dobrałam zaległy urlop a w poniedziałek już do pracy:(( będzie dobrze,tak musi być ,zresztą nie my pierwsze i nie ostatnie!
ReplyDeleteCaly czas sobie to powtarzam "bedzie dobrze". A Ty tez posylasz dziecko do zlobka?
Delete