Wstalismy o swicie rozbudzeni nawolywaniami Kubusia. Raz, dwa, trzy pozbieralismy sie z lozek by zjesc tradycyjne Irlandzkie sniadanie. Kubus zjadl cale dwie kielbaski, jajko i plasterek kiszki, by potem dosiasc sie do dziadkow i zaczac wyjadac z ich talerzy. Po sniadaniu wybralismy sie na przechadzke po plazy. niebieskie niebo, turkus morza i zlocisty piasek tworzyly idealna kombinacje. Wylaniajace sie z morza w oddali gory dodawaly krajobrazowi ostrzejszego wyrazu. Slonce tak mocno swiecilo, ze Kubus gubil co chwile to nowe czesci garderoby. Zbudowalismy duzy zamek z piasku i korzystajac z upalnej pogody moczylismy nogi w oceanie. Przynajmniej w przypadku Kuby zaczelo sie od moczenia nozek, a skonczylo sie na moczeniu calego ciala. Kuba sie tak zmoczyl, ze wracal do domu golusienki i ze lzami w oczach, bo mama nie pozwolila na dluzsze chlapanie.
Outfit:
Kapelusz, koszula, spodnie, buty - H&M
cudne widoki
ReplyDeletesuper widoki i klimat, wypoczywajcie i ładujcie baterie:)
ReplyDeleteCudownie! Irlandia... :) Mi się na razie Szkocja i Norwegia marzy, ale Irlandia też jest wysoko na liście :) Pozdrawiam
ReplyDeletePrzepiękne zdjęcia :)
ReplyDeleteNa serio zjadł kiszkę?
ReplyDeleteCudowne zdjęcia!
Serio, serio
DeleteAch piękna ta nasza Irlandia , jak tylko słońce zaświeci ;)))
ReplyDeletePrzepięknie i ....jakże przestrzennie - bez nieproszonego tła gapiów :)))
ReplyDelete