Czas odebrać Kubę z przedszkola. W pospiechu zamykam za sobą drzwi, zeskakuje po dwa schody i lekkim truchtem podążam w stronę przedszkola. Nie lubię kiedy JJ jest ostatnim dzieckiem i w osamotnieniu bawi się z paniami przedszkolankami.
Naciskam dzwonek i rozbrzmiewa jedna z radosnych melodyjek. Wszystkie małe buźki odwracają się w kierunku szklanych drzwi. Słyszę głośne "It's my mummy" i widzę roześmianą buźkę biegnącą w moja stronę, by otworzyć mi drzwi. Przykucam by lepiej go widzieć, a on przykleja swój zadarty nosek do szyby i cmokamy się po długiej rozłące. Podchodzi pani przedszkolanka, by otworzyć drzwi, i wtedy JJ wdzięcznie rzuca mi się na szyję krzycząc "Amilia, Jack look. It's my mummy!". Jestem taka dumna! Duma rozpiera również mojego małego przedszkolaka.
"I need a wee, wee", krzyczy po chwili i kieruje się w stronę łazienki. Idę za nim, aby przygotować nocniczek. Za nami biegnie mała Madison, a zza progu wygląda nieśmiele Amilia. "It's my mummy Mad. Look! It's my muumy" wykrzykuje JJ i paluszkiem wskazuje w moim kierunku. Podekscytowanie w jego głosie osiąga zenitu, a mnie łzy wzruszenia cisną się do oczu. Megan przekornie drażni się z Kuba i mówi "It's my mummy", na co JJ jeszcze głośniej woła "No! It's my mummy" i rzuca mi się na szyję.
Dla takich momentów warto żyć!
Naciskam dzwonek i rozbrzmiewa jedna z radosnych melodyjek. Wszystkie małe buźki odwracają się w kierunku szklanych drzwi. Słyszę głośne "It's my mummy" i widzę roześmianą buźkę biegnącą w moja stronę, by otworzyć mi drzwi. Przykucam by lepiej go widzieć, a on przykleja swój zadarty nosek do szyby i cmokamy się po długiej rozłące. Podchodzi pani przedszkolanka, by otworzyć drzwi, i wtedy JJ wdzięcznie rzuca mi się na szyję krzycząc "Amilia, Jack look. It's my mummy!". Jestem taka dumna! Duma rozpiera również mojego małego przedszkolaka.
"I need a wee, wee", krzyczy po chwili i kieruje się w stronę łazienki. Idę za nim, aby przygotować nocniczek. Za nami biegnie mała Madison, a zza progu wygląda nieśmiele Amilia. "It's my mummy Mad. Look! It's my muumy" wykrzykuje JJ i paluszkiem wskazuje w moim kierunku. Podekscytowanie w jego głosie osiąga zenitu, a mnie łzy wzruszenia cisną się do oczu. Megan przekornie drażni się z Kuba i mówi "It's my mummy", na co JJ jeszcze głośniej woła "No! It's my mummy" i rzuca mi się na szyję.
Dla takich momentów warto żyć!
No świetny ten Twój syn:) A to przedszkolne ogłoszenie bawi mnie niezmiennie:)
ReplyDeletetak dawno nie bylam ze jestem w szoku jakie tu zmiany
ReplyDeleteTo fajnie, ze wpadlas. A zmiany pozytywne, czy moze na gorsze?
DeleteSlodziak...mi też teskno było jak młody był w przedszkolu :)
ReplyDeletePewnie każdy chciałby mieć taką fajną mamusię jaką ma JJ :)
ReplyDeleteE tam, chyba na odwrot. Kazda mamusia takiego kochanego synusia jak JJ :)
Deletepotrafię sobie wyobrazić ten moment, sama pamiętam jak biegłam do objęć taty ;d śliczne zdjęcia ;)
ReplyDeleteCudnie to wszystko napisałaś,,, Śliczne fotki.
ReplyDeletepozdrawiam i zapraszam do siebie
Natalia z Waniliowy, Lawendowy, Biały...
To prawda, ze to fajne chwile. :)
ReplyDeleteJak przyjezdzam po dzieci do opiekunki, to Bi tez zaraz roztraca inne dzieci (ich cala gromadka zawsze wylega do drzwi, zeby przywitac kazdego rodzica) z okrzykiem "to MOJA mama!". Niko tez biegnie, jeszcze niezdarnie, wrzeszczac "Mama, mama!!!". A potem mam juz dwie pary tlusciutkich lapek na szyi i czuje przepychanki, bo kazde chce choc przez sekunde miec mame tylko dla siebie. :)
Ja nadal czekam na te momenty, czekam aż Wojtuś będzie czerpał wielką radość z bycia przedszkolakiem :) Wspaniałego małego smakoszka masz w domu :)
ReplyDelete