Friday, 10 June 2016


Nasze maleństwo ma już 5 miesięcy i zaczyna robić się z niej mały pełzak. Potrafi podpełznąć/poprzekręcać się do wybranej przez nią zabawki. Do tego obdarowuje nas najpiękniejszymi uśmiechami pod słońcem i słabo jej idzie płakanie, chyba że potrzebuje naszej interwencji. 
Mały smoczek nie przesypia nam jeszcze nocy i budzi mamusie od dwóch, do pięciu razy w nocy, dlatego zwykle rano po pobudce o 6:00, kiedy dzwoni budzik męża, lepiej nie podchodzić do mnie bez kija. Po wypiciu kawy i zjedzeniu śniadania czuje się już dużo lepiej. Dzisiaj mam jeden z tych gorszych dni, ale na szczęście już piątek, więc obowiązki w pilnowaniu dzieci w weekend dzielimy z mężem na pól. 
Może przesypiania nocy od brata się jeszcze nie nauczyła, ale za to świetnie idzie jej krzyczenie. Wykrzykuje z radości, ze złości i kiedy się czegoś domaga. Dobrze, że czasem lubi sobie również pogaworzyć, bo uszy by nam wszystkim poodpadały. 
Mała z niej wstydnisia, i kiedy ktoś się do niej uśmiecha, to ona z bananem na twarzy chowa główkę w moje ramie. Po kilku sekundach jest gotowa na kolejne starcie uśmiechów, ale przegrywa je ponownie chowając głowę. 
Jej ulubioną zabawką jest elektroniczna pszczółka, którą potrafi bawić się aż kilka minut. To naprawdę sukces, bo strasznie szybko się nudzi. Nie lubi bezwładnie leżeć w wózku i spoglądać w niebo. Podciąga się jak tylko może i sama w nim siada. Kiedy obezwładnię ja w nim pasami, żeby nie siadała, to płacze wniebogłosy...chyba, że śpi.





Opaski i sukienka - Tess


17 komentarze: