Thursday, 7 August 2014


Wróciliśmy z Polskiej wsi do, miejskiej Angielskiej rzeczywistości i jakoś czegoś wiecznie mi brak. 

Tej przestrzeni życiowej jakoś tak mało, i możliwości też. 

Nie ma już spacerów nad rzekę czy do lasu, a raczej wyjazdy samochodem  nad jezioro. 

Nie ma przerośniętej do granic możliwości trawy, a ścięte na dwa centymetry trawniki.

Nie ma zatem pięknych polnych kwiatów, które mogły by nam ozdobić letni wazon.

Nie ma wścibskich sąsiadów, bo każdy żyje swoim skrytym trybem i zamyka się na resztę świata.

Nie ma wiecznych wizyt rodziny, a weekendowe półgodzinne nawiedzenie teściów.

Nie ma pani ekspedientki w sklepie, która pyta czy oby na pewno chcemy te lody kupić, bo one aż 18zł kosztują, a jest ekspedientka która namawia na zakup kolejnej butelki soku, bo trzecia to już będzie za darmo.

Nie ma beztroski o poranku i czasu na śniadanie, a wstawanie o 6:00 i wieczną pogoń za każdą straconą chwilą.

No i ta pogoda jakaś taka nijaka...

Odkąd przyjechaliśmy z Polski, Kuba bez ustanku śpiewa dwie piosenki: "Jesteśmy jagódki" i "Hej z góry, z góry jada Mazury". Ta ostatnia podoba mu się szczególnie za to, że może co jakiś czas wykrzykiwać hej.  Sprawa posunęła się do tego stopnia, że wszystkie piosenki śpiewane przez JJ'a  zawierają w sobie okrzyki hej po każdej wyśpiewanej linijce. Jakieś efekty uboczne pobytu w górach musiały się ujawnić ;) 




















12 komentarze:

  1. Jaki odważny w tej wodzie, mój najmłodszy raczej jej nie polubił...a jak tak lubi piosenki to z każdej podróży jakąś przywiezie :)

    ReplyDelete
  2. świetne zdjęcia..młody widać w swoim żywiole..
    czasem dopiero wyjazd uzmysławia nam ile tracimy...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mowie, ze wszystko jest w UK dla nas na minusie. Plusy jednak przewazaja i dlatego tu mieszkamy.

      Delete
  3. cudowne zdjęcia jak mi takiego luzu brakuje...

    ReplyDelete
  4. Przepiękne zdjęcia :-)!!!! A u nas króluje aktualnie "Panie Janie" :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. JJ tez mial faze na frere jacques. Cos w tej piosence musi byc :)

      Delete
  5. Ślicznie zdjęcia ,zwłaszcza te z patykiem! moja Córeczka pewnie też bawiła się w wodzie nim :)
    http://swiatamelki.blogspot.com

    ReplyDelete
  6. Powroty z urlopu bywaja trudne...

    Moj malzonek - goral, tez czesto zakancza zdania "hej" dla zabawy. Az dziw, ze nasze dzieci jeszcze tego nie podchwycily. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. W takim razie pozdrowienia dla malzonka hej!

      Delete
  7. Wiesz jak miło mi się czytało... Te rzeczy, które opisujesz czasem przeszkadzają, a ty za nimi tęsknisz, warto docenić co się ma... Bo nie wielkie rzeczy tworzą dużą całość, a jak ich się nie dostrzega to i reszty brakuje...
    Zdjęcia takie prawdziwe... A ten kij w wodzie...skąd ja to znam...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dobrze to ujelas. Jak sie czlowiek z tych najmniejszych detali nie potrafi cieszyc, tylko cale zycie czeka na cos super specjalnego, a to cos nigdy nie nastapi, to co nam z takiego zycia...?

      Delete
  8. Uwielbiam te miejsca !!! sama z chęcią tam wracam :) JJ jak zwykle uroczy :) no i prawidziwy góral że Heejj :)!

    ReplyDelete