Tak sobie wspominam jak podczas choroby w dziecinstwie trzeba bylo w lozku lezec i na krok sie nie ruszac, jak telewizora w pokoju nie bylo, zeby sobie poogladac i jak mnie mama zawsze Vickiem smarowala. Po dzien dzisiejszy pamietam ten zapach i z chorobskiem i mekami strasznymi mi sie kojarzy. I jak w puchowej poscieli trzeba bylo chorobe wylezec i syropy okropne lykac. Przerozne napoje nam tez babcia z mama szykowaly. Pamietam jeden ze snow z dziecinstwa, kiedy to obudzilam sie w nocy ze straszna goraczka i lalke swoja ukochana z lozka wyrzucilam i spac juz od tej pory z nia nie chcialam. To moja lalka szmaciana zostala wtedy oskarzona o powodowanie brzydkich snow i skazana na wiecznosc w szafie. A snilo mi sie mianowicie, ze w cukierkach tone, ze caly pokoj wypelniony nimi byl, a ja oddechu zlapac nie moglam i do okna dojsc, zeby troche powietrza wpuscic i cukierki przez nie wysypac. Do teraz nie jestem wielka fanka slodyczy. Zjem jak mnie ktos poczestuje, ale zeby za nimi szalec i codziennie sie nimi objadac, to ja dziekuje.
Dzisiaj dziecko swe rozpieszczam do granic mozliwosci. Teledyski podczas choroby oglada, je na co ma ochote i okropnym Vickiem go smaruje. Moj 11-sto miesieczny synek juz samo potrafi zmieniac strony na iPad'zie, oglada swoje ulubione teledyski i gra w gry edukacyjne. Dodam jeszcze, ze ja pierwszy komputer dostalam jak mialam z 15 lat. Czasy sie strasznie zmieniaja, a dzieci usamodzielniaja w mgnieniu oka. Kubus juz w wieku 9 miesiecy potrafil grac na moim iPhonie, a teraz to mi zawsze przypomina o zamykaniu bramki na schody. Jak tylko o niej zapomne, to sprintem raczukuje byle tylko byc przy niej pierwszy i zatrzasnac ja na amen. Rano za to cherbatke mi pomaga robic. Do lodowki idzie i jedzenie sobie chce wyciagac, no bo przeciez sam wie najlepiej kiedy jest glodny. I dodac tylko musze, ze roczku nawet jeszcze nie skonczyl. Az strach pomyslec, co bedzie za rok!
Rezolutny chłopczyk. To fakt, że w obecnych czasach dzieci rozwijają się zupełnie inaczej niż my. Czy to dobrze, dowiemy się pewnie za jakiś czas. Ja staram się chronić malutką od tych wszystkich elektronicznych gadżetów i cieszę się, kiedy częściej prosi mnie o poczytanie jej tradycyjnej książeczki, niż chociażby załączenie bajeczki w telewizorze. Pozdrawiam
ReplyDeleteKsiazeczki Kubus tez uwielbia. Szczegolnie takie z teksyura. Wszystkie zwierzaczki w nich zawsze wycaluje.
DeleteHehe Kuba na iphonie i iPad'dzie już smiga a ja przypominam sobie pierwsza komórkę dostałam jak byłam w liceum nokie i to był szał bo miała dzwonki polifoniczne ;))
ReplyDeleteMoim pierwszym telefonem tez byla Nokia. Taka wielka cegla z antenka haha. Jak sie ja do kieszeni wlozylo, to spodnie pekaly w szwach...
DeleteKubuś taki skoncentrowany przy Iphonie, jakby co najmniej przegląd prasy czynił :)
ReplyDeleteNo faktycznie. Smiac mi sie z niego chce jak tak na niego patrze :)
DeleteMoje Dzieciaki uwielbiają te wszystkie technologiczne nowinki o jakich ja w ich wieku mogłam jedynie pomarzyć, czasem myślę czy to nie zbyt szybko, ale tak to już jest, świat się zmienia, a na nasze Szkraby czekają inne wyzwania i niestety inne zagrożenia... Pozdrawiam :)
ReplyDeleteDokladnie. Dzieci teraz musza szybko zaczynac szkole zycia, a te trzymane pod kloszem moga miec problem z adaptacja do codziennosci tego swiata
Deletefotki cudne:)) ..tak czasy się zmianiły!
ReplyDeleteSpryciarz mały :D
ReplyDeleteA mi akurat zapach Vicka bardzo dobrze się kojarzy. Jedynie nie lubiłam przy okazji tego smarowania zakładania "gryzących" szalików... brrrr...