Ostatnie dni lata

Juz minal prawie tydzien od naszego powrotu do UK, i chociaz raz w zyciu pogoda tutaj jest o niebo lepsza niz w Polsce. Codzienne 25C na termometrze mobilizuje mnie do ciaglego dzialania i pracy mroweczki. Czas pedzi, a my gubimy codziennie godziny ktore przeslizguja sie nam przez palce obu dloni. W przeciagu pieciu dni zdazylismy juz miec gosci z Londynu, ja maly "wypadek samochodowy" (odpadla mi rura wydechowa w drodze do pracy) i Kuba mial wypadek w przedszkolu. Z rura poradzilam sobie w 5 minut przywiazujac ja do auta smycza na klucze. W przerwie obiadowej w pracy podjechalam tylko do mechanika, a on za darmo wymienil mi wszystkie gumy podtrzymujace rure.  Jesli chodzi o wypadek Kuby to jest to sprawa powazniejsza. Kuba przewrocil sie prosto na buzke, wiec rozbil sobie brode i wcisnal przedniego zeba w dziaslo. Pani doktor mowi, ze bedzie musiala obejrzec zabek za dwa tygodnie, ale na dzien dzisiejszy powiedziala mi, ze mamy sie przygotowac na jedna z trzech mozliwosci. 

1.

Prawdopodobnie jedynka, ktora zostala wcisnieta gleboko w dziaslo uszkodzila zab ktory jest pod nia, i kiedy juz zaczna Kubie wychodzic stale zabki, to ten bedzie mial inny ksztalt i moze byc skrzywiony. 

2.

Zabek zostal tak gleboko wcisniety, ze zab ktory jest pod nim sam nie wyrosnie i tzreba bedzie wyciagac go pod narkoza.

3. 

Zabek staly wyjdzie sam jako ostatni w jamie ustnej.

Ani jedna z tych opcji nie przypadla mi do gustu i modle sie zeby dentysta za dwa tygodnie oznajmil nam, ze wszystko jest ok i nie ma powodow do obaw. Jak narazie dziaselka sa czarne (posiniaczone) i Kubus uwstecznia sie jedzac papki ala baby.