Wednesday 26 June 2013

Czasem miewa sie takie dni kiedy zastanawia sie czlowiek, po co wogole z lozka wstawal. Dzisiaj Kuba mial umowiona wizyte u lekarza, wiec wyslalismy go na dzien do dziadkow. My oczywiscie musielismy jechac do pracy. Po ciezkim dniu urzerania sie z audyta i po szybkich zakupach w supermarkecie powrocilam do domu by zastac rodzicow I kube czekajacych juz na mnie na wycieraczce. Jak sie okazalo, do domu wejsc nie mogli bo ktos madry zostawil klucz w drzwiach po drugiej stronie... Surprise, surprise! Oczywiscie musialam to byc ja. Do domu nie bylo szans sie dostac. Pojechalam wiec do domu tesciow, a ze oni zaproszeni byli na urodziny, to zostawili nas w domu samych. Czasu nie bylo na pogaduchy. Pojechali i tyle. Mysle sobie wiec tak: "Shit, I co tu teraz zronic. Z tego totalnego braku czasu zapomnielismy o urodzinach siostrzenca meza. Pojechalismy wiec szybko kupic jakas zabawke dla siedmiolatka i dawaj w droge, zeby nie bylo ze znow zapomnielismy. Szybko wypisalismy kartke na parkujac samochod dwa domy dalej. 
Wchodzimy do srodka. 
"Czesc, przynieslismy prezent dla Samuelka."
Takiej konsternacji nie widzialam juz dawno. Buzie otwarte na calego i jakos nikt nie wiedzial co powiedziec. Odezwala sie siostra meza. 
"Nie macie moze na mysli Simona? To on ma jutro urodziny?"
W tym momencie czujemy jak ziemia zapada nam sie pod stopami, a policzki napelniaja sie czerwienia. 
Ale wtopa! 
Zeby jakos wybrnac z niezrecznej sytuacji mowie: 
"Nie no prezent jest dla dziecka, bo co moze sprawic wiecej radosci niz usmiechnieta buzia malca?"

Moral: Trzeba regularnie uzupelniac kalendarz z urodzinami i okazjami rodzinnymi, bo to juz nie pierwsza nasza wtopa! 





Nie uwierzycie jak Wam powiem, co Kubus wczoraj zrobil u dziadkow. Najpierw zaczal grac na koszach na smieci jak na bebenkach, a potem wyjadac resztki po swoim niedojedzonym obiedzie. Myslalam, ze padne jak to zobaczylam. 







Potty training ;)


8 komentarze:

  1. Nooo wtopa jest...ale coz to jest wlasnie zycie.

    ReplyDelete
  2. o ja cie no to ja tez taka miałam ;) 2 lata temu pojechaliśmy do p rodziny ...oczywiście z upominkami a ja większość imion pozapominałam i improwizacja pełna ;O ALE SPOKO DO DZIŚ MI WYPOMINJAA!

    A dzionek pełen wrażeń hihihihi ;)

    BUZIA

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moze dziwnie to zabrzmi, ale ciesze sie, ze nie tylko ja chodze taka zakrecona :)

      Delete
  3. Usmialam sie! Bo tak to juz jest, ze majac zly dzien myslimy sobie, ze nic gorszego juz nas nie spotka i ... szybko sie okazuje, ze jednak spotyka :)
    Domek, ktorym bawi sie Kuba... fajowski!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Domek kuzynki jest z firmy Fisher Prise. Kubie sie tez podobal :)

      Delete
  4. Niezła wtopa! Ja tak kiedyś przyniosłam kwiaty cioci Joli w dniu urodzin cioci Basi... Dostałam wcześniej powiadomienie e-mailowe z rodzinnego drzewa genealogicznego, ale coś mi się pomieszało hehe

    ReplyDelete