Idealny poranek rozpoczęty pysznym śniadaniem i kubkiem gorącego cappuccino. Świetna zabawa jeżdżąc w ogrodzie czym się tylko da i wizyta w piłeczkach. Wydawało by się, że chyba nic nie może zaburzyć tej idealnej harmonii niedzielnego dnia. No ale cóż, kolejną połowę tego dnia będziemy musieli spędzić sami, bo tatuś został poproszony o pracę w godzinach popołudniowych, aż do godzin nocnych, przez całe dwa tygodnie. Jak dla nas to katastrofa, bo tak właściwie nie będziemy się z nim widzieć. Jak my będziemy wychodzić z domu, to tata będzie spał, a jak my będziemy już spać, to tata będzie wracał z pracy. Miejmy nadzieję, że potrwa to jedynie dwa tygodnie.
Sunday, 31 August 2014
Saturday, 30 August 2014
Rower dla dwulatka
Można by powiedzieć, że JJ opanował już sztukę jeżdżenia na rowerze. Kręci pedałami i rozpędza się do niesamowitych prędkości jadąc z górki, śmiejąc się przy tym w głos. Jest tylko jeden mały techniczny problem... Nie wie jak hamować! Tata musi więc biegać za naszym rozbrykanym malcem i pilnować jego bezpieczeństwa. JJ dostał go na swoje drugie urodziny i od tego czasu ćwiczymy. Moim zdaniem był to strzał w dziesiątkę, bo rowerek który ja chciałam mu kupić (Schwinn Roadster Trike), ze względu na to że zakochałam się w jego wyglądzie był by dużo trudniejszy do nauki. Pedały położone w nim były tak nisko i daleko, że JJ do nich nawet nie dosięgał nogami. Potem w grę wchodził jeszcze 12" Avigo Motorbike, bo przecież JJ tak kocha motory. Wybiliśmy go sobie jednak z głowy po oglądnięciu go z bliska. Motorek miał tak twarde i niewygodne siedzenie, że baliśmy się, że zniechęci JJ'a do przygody z rowerem. Rowerek Avigo Ignition Bike był więc wyborem doskonałym. Jeszcze raz więc dziękujemy chrzestnemu za świetny prezent.
JJ: top - Converse; spodenki - Zara; buty - H&M
Wednesday, 27 August 2014
Co robić z dwuletnim dzieckiem w zimne, deszczowe dni?
Wielu z nas kocha lato za możliwość zabawy na dworze. Można tam robić wszystko, a dziecko zajmie się nawet oglądaniem biegającej mrówki, turlaniem po trawie, zabawą na placu zabaw czy kocu. Wielkimi krokami nadciągają do UK te zimne i deszczowe dni, których nie lubię najbardziej. Bez kurtki lepiej z domu nie wychodzić, choć wczoraj poszliśmy na plac zabaw. Kuba miał na sobie bluzę i kurtkę, a ja dwa swetry. Wiało tak strasznie, że zastanawiałam się czy wystarczająco ciepło go ubrałam, a tu przed moimi oczami przebiega 5-letnia dziewczynka z gołymi stópkami i gołym torsem. Jedyne ubranie jakie miała na sobie to leginsy. Zaczęłam się rozglądać za rodzicami, aż tu patrzę, że pod furtką z placu zabaw stoją dwaj młodociani z papierosami w pyskach i buldogiem na smyczy. Sami poubierani w ciepłe bluzy. Jaki z tego wniosek? Żaden. Oprócz takiego, że Anglicy naprawdę potrafią hartować swoje dzieci.
Ale nie o tym miała być dziś mowa. Chciałam Wam pokazać jak bawimy się, kiedy za oknem nawet na minutkę nie chce przestać padać. Najlepiej bawić się przed kąpielą, bo kreatywnemu dziecku wpadają do głowy rożne pomysły.
Co potrzebujemy:
- duży karton (np. po sprzęcie domowym)
- farby
- pędzle
- kilka talerzyków (najlepiej papierowe)
Pierwsza zabawa polega na odbijaniu stopek pomalowanych farbą na całej powierzchni kartonu. Uwierzcie mi, ze potrafi to zająć dziecko na dość długo. Praktycznie dopóki nie wykończą nam się farby, lub nie zabraknie miejsca na kartonie.
Druga zabawa to obrysowywanie osoby leżącej na kartonie. U nas wygląda to różnie, czasem leżę ja, a czasem JJ. Jak się tata położył w swoich białych adidasach, to do teraz chodzi w kolorowych. Potem do całości dorysowujemy oczy, usta, nos i ubrania. Kuba domalował mi tez piegi...
Na sam koniec można pobawić się w malowanie ciała, bo i tak idziemy się kąpać :)
Monday, 25 August 2014
Rabkoland
Kto był w Rabkolandzie ręka do góry?
Park rozrywki usytuowany w Małopolsce w miasteczku zwanym Rabka- Zdrój, który przez wielu fachowców branży rozrywki został uznany za najlepiej zorganizowany i najsympatyczniejszy park rozrywki w Polsce, to miejsce do którego powinno wybrać się każde dziecko.
Wesołe miasteczko Rabkoland jest dość małe i moim zdaniem przystosowane głownie dla najmłodszych, chociaż jest też wiele atrakcji z których JJ nie mógł korzystać ze względu na restrykcje wiekowe. Magię tego miejsca tworzą ruchome figury. Już na wejściu wita nas figura kataryniarza w góralskim stroju opowiadająca śmieszne historie. Jest też wiele teatrzyków ruchomych figur, które uruchomić można poprzez naciśnięcie czerwonego przycisku. Do tego bilet wstępu kosztuje tylko 2zł, a przejażdżki na karuzelach nie wiele więcej. Kubie wesołe miasteczko się podobało i musieliśmy wyciągać go z niego prawie na siłę, ale jak dla mnie wodne atrakcje wyglądały bardzo zaniedbanie, bo woda wyglądała jak by stała w nich już z rok. Nie ma się jednak co zniechęcać, bo reszta atrakcji była świetna, a obsługa przemiła. Pani odliczająca czas skakania JJ'a na dmuchanym zamku przymykała oko na przemijające minuty, i chyba z 10 minut za które zapłaciliśmy zrobiło się 15. Na pewno jeszcze tam wrócimy, ale to dopiero podczas kolejnych wakacji w Polsce.
JJ: Top - Zara; spodenki - Zara; kapelusz - Zara; buty - H&M
Saturday, 23 August 2014
Home decor
Kilka zdjęć z naszych czterech kątów. Uwielbiamy jasne pomieszczenia i dekoracje. W takim otoczeniu czujemy się najlepiej. Mimo tego, ze dusze mam rozwydrzona i skłonną do szybkich eksplozji i frustracji. Może dlatego tak uwielbiam świece, które można u nas spotkać gdzie się tylko spojrzy. Wieczorami wprowadzają mnie w stan wyciszenia i relaksacji. Zapominam o zmaganiach dnia i oddaje się medytacji...