Upały w Polsce niesamowite. Praktycznie każdego dnia podczas naszych wakacji świeci słońce i jest w granicach 30 stopni. Ja takie upały uwielbiam i czuje się całkiem dobrze, ale trzeba pamiętać o tym, ze dla maluszków słonko może być bardzo niebezpieczne. Tego lata chronimy się jak tylko możemy.
1. Osłaniamy główkę.
Kapelusz lub czapeczka pozwala ochronić przed poparzeniem skory głowy, ale przede wszystkim zabezpiecza przed udarem słonecznym.
2. Podajemy dużo płynów.
Powinno się pic przynajmniej 1,5 - 2 litrów dziennie.
3. Dawkujemy słońce.
W godzinach 10-15, kiedy słońce świeci najmocniej najlepiej nie powinno się przebywać z dzieckiem na słońcu dłużej niż godzinę. Lepiej ulokować się wiec z kocem w cieniu drzewa, lub zorganizować dziecku miejsce na zabawę rozkładając namiot, lub domek.
4. Smarujemy ciałko kremem z filtrem.
My zakupiliśmy
Nivea swim and play protection, czyli krem który nie zmywa się w wodzie. Warto jednak pamiętać, by przynajmniej co dwie godzinki nakładać kolejną warstwę kremu na delikatne dziecięce ciałka, gdyż mimo tego, ze krem nie zmyje się w wodzie, to można go łatwo zetrzeć ręcznikiem.
5. Kupiliśmy okulary przeciwsłoneczne.
Takie okularki najlepiej kupować u optyka, lub w sklepach z odzieżą dziecięcą. Te dostępne na targowisku jedynie przyciemniają, a nie posiadają specjalnych filtrów. Takie okulary mogą być dość niebezpieczne, gdyż przyciemniając słonce pozwalają maluszkowi na całkowite otwarcie oka, a co za tym idzie oczy narażone są na działanie szkodliwych promieni UVB i UVA.
6. Chłodzimy się w basenie lub rzece.
7. Ubieramy przewiewne ubranka.
Kiedy JJ był mały, to w wyjątkowo gorące dni wystarczyło przewiewne body. Teraz trochę nie wypada cały dzień biegać w bieliźnie.