Tuesday, 30 April 2013

Kubek MAM



Ostatnio mielismy przyjemnosc przetestowania MAM Sport Cup. Kubus do tej pory pil z malego kubeczka z dziobkiem, wiec nowy bidon dla duzego chlopca bardzo mu sie spodobal. Bawil sie nim jak nowa zabawka, a picie nie sprawialo zadnych problemow. No, moze troszeczke sie polal, ale to nie dlatego ze kubeczek nie jest niekapkiem, a dlatego ze Kubie woda leciala nad wyraz szybko i koncikami ust mu picie wyplywalo. Teraz opanowal juz technike picia z nowego bidonika i nie rozstaje sie z nim ani na minute. Kubeczek zabiera ze soba na te nasze male i wieksze wyprawy, oraz do przedszkola. Spodobal nam sie ksztalt, ktory ulatwia trzymanie jak i picie z kubeczka. Kuba natomiast lubi bawic sie przykrywka, ktorej nakladanie na kubeczek uwaza za wielki wyczyn klaszczac przy tym w dlonie. 

Firma MAM sama pisze o produkcie tak:

Wyjatkowy kubek, ktory jest latwy w trzymaniu, a jego innowacyjna przykrywka zapewnia odpowiednia higiene podczas picia - zwlaszcza poza domem.

Nie przecieka dzieki opatentowanemu systemowi zaworow.

Latwy w trzymaniu dzieki uchwytowi antyposlizgowemu.

Unikalny, zakrzywiony ksztalt.

Przyjemne dla oka wzornictwo.

A sam kubeczek mozna zakupic tutaj.









Outfit:
Bluzeczka - Lyle & Scott
Spodenki - Next


Monday, 29 April 2013

Escape












W moich czasach wczesnej mlodosci nie wyobrazalam sobie zebym kiedykolwiek w zyciu wolala chodzic w plaskich butach, niz na obcasie. Moim chlebem powszednim byly wysokie szpilki (czy to zima, czy lato), nie przejmowalam sie niczym. Zima wbijalam szpile w gruba warstwe sniegu by uniknac poslizgu, a latem bajecznie wygladaly sandalki dobrane do zwiewnych sukienek, czy nawet szortow. Okolo mid 20ties zaczelam chodzic w plaskich butach, co bylo dla mnie koszmarem. Nogi mi jakos lecialy do przodu i mialam wrazenie, ze skoncze przechadzke ladujac na nosie. 
Czasem widzi sie w centrach handlowych odszczelone mamy z pazurem, wlosem i szpilka. I kiedy dziecko jest na tyle male, ze siedzi jeszcze grzecznie w wozeczku, to matka paraduje miedzy sklepami z zadowolona mina. Kiedy tylko dzidzia nauczy sie chodzic, co wiaze sie z nowymi mozliwosciami odkrywania swiata, to ani na 5 sekund w wozku nie usiedzi. Za raczke minutke pojdzie, a kolejne piec minut pedzi w odwrotna strone (pod prad), tak zeby rodzicielce na zlosc zrobic. I wtedy ta odszczelona mama w szpilkach w pogon za dzieckiem swym rusza, zeby go ludzie czasem nie stratowali i modli sie po drodze, by sie w szpilach tych 10 centymetrowych podczas tej gonitwy nie zabic. A, ze ja ostatnio naleze do grupy tych rodzicielek, ktore z kulawa noga do pracy nie chca jezdzic, to stawiam na wygode, i w plaskich butach na dluzsze eskapady chodzic zaczelam. I jesli w tygodniu nogi po pracy od chodzenia w szpilkach bola, to tak w weekendy totalnie odpoczywaja. I kto by pomyslal, ze gusta sie az tak zmieniaja.








Outfit:
Jeansowa koszula - Next
Spodnie - Next
Buty - Peacocks
Kurtka - Peacocks




Tuesday, 23 April 2013

Twycroos Zoo


Juz od poczatku marca przewracajac kartki kalendarza marzylam o nadejsciu pieknej, slonecznej wiosny. W glowie planowalam wypady do zoo, na farme, pikniki nad jeziorem i przejazdzki kolejka parowa. A tu wiosny jak nie bylo, tak nie bylo. Widok sniegu w UK nie jest codziennoscia, wiec tym bardziej wszystkich zdziwilo pozne nadejscie zimy i wiazace sie z tym problemy na drogach i zamkniete szkoly. Ja uwazana bylam za odwazna przyjezdzajac do pracy na letnich oponach, kiedy to inni wybierali naped nozny zamiast kolowego. Tylko nikt sprawy sobie nie zdawal z faktu, ze dreptac bym do pracy musiala okolo godziny, co kolidowalo by z godzinami otwarcia przedszkola i moich godzin pracy. Ale powoli nadeszla ta upragniona i wyczekiwana przez nas wiosna. I moze wieje jeszcze czasem i temperatury nie siegaja zenitu, ale na wyprawy i przygody nadszedl czas. I lapie sie na tym, ze wszystko bym tej malej pociesze pokazac chciala. I wypbrazam sobie oczami dziecka te nasze wyprawy do lasu, do zoo, czy tez pierwsze spotkanie z dinozaurem. Widze podekscytowanie w jego wielkich niebieskich oczkach. Uwielbiam jak opowiada o swoich przezyciach i emocjach w tym swoim jezyku "gugu". I chociaz pewnie nic z tego pamietac nie bedzie, to mam pewnosc, ze nie tracimy na marne zadnej cennej chwili.


















































Outfit:
Kurtka - Peacocks
Spodnie - Next
Buciki - Peacocks
Czapeczka -