Thursday, 31 January 2013

Z pokolenia na pokolenie...


Zaopatrzylismy sie ostatnio w farbki, pedzle, blok kolorowy, klej, naklejki i zaczynamy kreatywne zabawy z Kubusiem. W mojej rodzinie jest duzo zlotych raczek. Kazdy ma jakis talent:

Pradziadek (moj dziadzio) robi zegary, piekne lampki i ozdobne ramy do obrazow a do tego jest bardzo instrumentalny bo gra na skrzypcach i harmonijce ustnej. Do tego wynalazl i recznie wokonuje nowoczesne splawiki. Zdjec niestety nie mam, ale jedna z lampek kiedys sfotografowalam. 


Prababcia (moja babcia) jest krawcowa, wiec z pod jej reki wychodza cudowne ubrania. Dla niedowiarkow dodam, ze uszyla suknie slubna mojej mamy a odkad pamietam szyla mi sukienki i spodniczki typu lambada ( w takich mi sie najlepiej tanczylo - podczas obrotow robil sie parasol ;)) Do tego babcia potrafi szydelkowac, robic na drutach i wszystkim reperuje buty i torebki. Ostatnio usztrykowala Kubie dwie pary cieplutkich welnianych skarpetek.


Babcia (moja mama) to nasza wrozka, ktorej talentow nie da sie zliczyc na palcach jednej reki. Kubusiowi robi na szydelku i sztrykuje piekne czapeczki, szaliczki, robi recznie robione kartki, dekoracje, obija meble, restoruje, potrafi wykonac piekne albumy a dla szkoly szyla inauguracyjne togi i birety. Te czapeczki jest przykladem babcinego talentu. A jesli ktos jest zainteresowany, to mozna przerozne cudenka zamowic tutaj.




Brat babci (czyli moj wujek) maluje obrazy. Potrafi wykonac wszystko od portretu po karykature. Przykladow niestety nie posiadam.

Ja sama staram sie cos dziobac. Nauczylam sie szyc na maszynie, robic na drutach, szydelkowac, wykonywac dekoracje, no i bardzo lubie malowac oraz robic zdjecia. Jakos w zadnym kierunku sie specjalnie nie rozwijam, bo jakos zawsze czasu brak. Tak sobie wiec mysle, ze moze i Kubus jakies talenty odziedziczyl. Zaczynamy wiec rozbudzac w Kubusiu jego kreatywna strone i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak narazie wykonujemy lapkowa kartke urodzinowa dla cioci Kasi i unikatowe kolororowe naklejki.



Kupilam tez Kubulkowi czapke kucharska, fartuszek i wszystko to co bedzie nam potrzebne do wypiekow. 


Zasadzilam sobie tez kilka ziol w kuchni, i bazylia zaczyna juz kielkowac :)


Basen

Zastanawiam sie nad zabraniem Kubusia na basen. On tak lubi taplac sie w wodzie. Kupilam mu specjalne pieluszki, ktore podobno nie przepuszczaja zawartosci. Cos mi sie wierzyc nie chce. Jakos jednak sie przelamac nie moge. Nie wiem czy to ze wzgledu na to jak zareaguje, czy na watpliwosci dotyczace czystosci wody, a moze to przez moja odstajaca oponke... Powiedzmy sobie szczerze. Figury z przed ciazy to ja juz chyba nie odzyskam, a moj brzuch wyglada jak sflaczala opona. Ukrywam go starannie przed calym swiatem i w nocy nie przesypiam jak sobie pomysle o wlozeniu stroju kapielowego.
Czy ktoras z Was juz byla z dzidzia na basenie? Jesli tak to w jakim wieku zabraliscie wasze pociechy po raz pierwszy i o czym mamy pamietac? Macie moze dla nas jakies cenne rady?

A ten zegar nie chce zwolnic...

Ostatnio brak nam czasu na wszystko. Biegamy pomiedzy przedszkolami, sklepami z lazienkami, pomiarami i ciagle krecimy nosami. Caly czas mi sie wydaje, ze projekt mogl by byc lepszy a cena nizsza.
Kubus swietnie sobie radzi jesli chodzi o picie z butelki. Myslalam, ze bedzie nam trudniej odzwyczic go od piersi. Karmimy go mleczkiem Aptamil, ktore nam wszyscy bardzo polecali i Kubusiowi tez bardzo smakuje. Ja troche na nie psiocze, bo trudno mi rozmieszac wszystkie grudki.
Wczoraj Kubus byl w zlobku na cale 9 godzic. Podobno za mama nie tesknil. Bawil sie w najlepsze w posiekanym papierze i taplal w ciagnacej mazi ktora przedszolanki rozlaly dla dzieci na podlodze.





Tuesday, 29 January 2013

Sunday, 27 January 2013

7 zabek i zakupy

Nie wiem czy sie juz chwalilam, ale wyszedl Kubusiowi w srode siodmy zabek. Byl taki grzeczny, za mama z tata nawet nie mieli pojecia z czym zmaga sie ich dziecinka. A tak to wygladalo jak wzielismy Kube zobaczyc projekt lazienki i zakupy. Zdjecia nie sa fantastyczne bo robione byly telefonem. No i jak to u nas bywa - dwa tygodnie sniegu i mamy roztopy.
Bluza - Next
Spodenki - Next
Buciki - Next













Lazienkowe inspiracje

Wczoraj odebralismy projeskt lazienki. Spedzilismy z projektantem ponad trzy godziny, ale i tak do konca nie jestem z wszystkiego zadowolona. Marzy mi sie wielka wanna na srodku lazienki, ogromny prusznic, wyszukane meble i piekne kafelki, lecz moja lazienka do duzych nie nalezy :( Nie mam miejsca na prysznic, wiec trzeba bedzie zamontowac go nad wanna, a ze moj dom do najnowszysch nie nalezy i budownictwo tu w UK jest inne, to wszystko musi byc usytuowane na jednej scianie. Tu wszystkie rury wychodza na zewnatrz (widac jak ciagna sie w dol po scianie domu) i nie ma opcji pociagniecia ich pod podloga lub w scianie. Myslalam, ze sie tam wczoraj zalamie. No ale dosc zrzedzenia. Mam dla was garsc inspiracji. Jak ktos ma duza lazienke, to moze sobie na takie cudenka pozwolic. Pozdrawiam serdecznie.












Friday, 25 January 2013

Zapiekanka ziemniaczana z miesem mielonym


Lista zakupow:
600g obranych ziemniakow
250g miesa mielonego
1 duza cebula
50g zoltego sera
100ml kwasnej smietany 12%
olej do smazenia
saszetka z Pomysl na


Sposob przygotowania:
Cebule obrac i pokroic w polplasterki, zeszklic na oleji razem z miesem mielonym, mieso delikatnie przyprawic sola i pieprzem. Obrane ziemniaki pokroic w cienkie plasterki o grubosci ok. 3-4mm.

Zaroodporne naczynie wysmarowac tluszczem, w naczyniu ukladac na przemian warstwami: ziemniaki i mieso mielone z cebulka.
Zawartosc torebki dobrze wymieszac z 200ml zimnej wody oraz 100ml kwasnej smietany 12%. Zalac ulozone w naczyniu ziemniaki i mieso. Wierzch posypac startym serem ok 50g (ja dalam 150g). Nie przykrywac. Wstawic do rozgrzanego piekarnika i piec przez 50 minut w temperaturze 180 stopni bez termoobiegu, lub 160stopni w piekarniku z termoobiegiem. 

Wyszlo przepyszne Zrobilam do tego salatke ze szpinaku i pomidorow jako dodatkowy zastrzyk witaminowy :)  Zapiekanka bardzo prosta w przygotowaniu nawet bez wymaganych skladnikow. Ja dodalam 3 cebule, wiecej sera i inna smietane ale i tak wyszlo puszne. 


Dni otwarte

Wczoraj bylismy na dniach otwartych w Wollaton Village Day Nursery. Byly to dwie godzinki wypelnione taplaniem w ciagnacej sie mazi, bieganiem po przedszkolu z podtrzymaniem chodzika i smiechem. Przedszkole wydalo mi sie bardzo przytulne, przedszkolanki miluskie i z dobrym podejsciem do dzieci, ale otwieraja je dopiero o godzinie 7:30, czyli o godzinie o ktorej zaczynam prace. W drodze z przedszkola Kubus usnal w wozku i musialo mu byc bardzo dobrze, bo spal tak jeszcze w ogrodku z 1,5 godziny na mrozie! Przykrylam go tylko dodatkowym grubym kocem, a sama zabralam sie za gotowanie obiadu spogladajac na niego przez okno.